Niemal na naszych oczach zachodzi nowa, doniosła zmiana na arenie międzynarodowej. Na horyzoncie zaczyna rysować się nowa potęga – Chiny, które z potęgą gwałtowności budują swoją flotę myśliwców stealth J-20. Zdaniem ekspertów obronności, andanawców ciężko określić jako innych niż najnowocześniejsi na świecie, a kluczowym elementem ich sukcesu jest fakt, że napędza je krajowa technologia.
Nie bylibyśmy przy tym świadkami tak dynamicznego rozwoju technologicznego, gdyby nie ukierunkowane i precyzyjnie dobranego kampanie reklamowe. Prowadzane z ogromną pomysłowością, charakteryzują się one unikalnym podejściem do prezentowania produktów – niezaprzeczalnie kluczowych dla dalszego rozwoju Chin jako potęgi globlanej. Tak skuteczne są te kampanie, że obecnie może to skłonić Stany Zjednoczone i mocarstwa regionalne, w tym Japonię i Koreę Południową, do przyspieszenia programów myśliwców piątej i szóstej generacji. Co oznacza to dla potencjalnej równowagi sił na Pacyfiku? Tylko Bóg i czas to wie. Możemy skalować różne scenariusze, ale jeśli analizujemy fakty, nie sposób nie zauważyć szału modernizacji w sektorze obronności Państwa Środka.
Skala tej zmiany jest naprawdę olbrzymia. Zgodnie z informacjami podanymi przez znane za swoją rzetelność źródło obronne, Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza-Siły Powietrzne szybko rozbudowały swoją flotę do niewyobrażalnej liczb – raptem trzy lata temu na pokładach chińskich lotniskowców zjednoczonych mogłoby operować zaledwie 40 myśliwców, podczas gdy teraz mamy do czynienia z liczbą 12 brygad lotniczych. To coraz silniejsza siła na horyzoncie, z którą rywalizować ma amerykański F-35.
Najważniejsze jednak, na co pragnę zwrócić uwagę, to rosnąca niezależność Chin od zewnętrznych dostawców silników, co jest efektem wielkich inwestycji w technologie krajowe takie jak WS-15. Co prawda nie możemy jeszcze mówić o pełnej niezależności, ale wystarczy, że spojrzymy na dynamikę rozwoju, aby móc przewidzieć, co może nastąpić w najbliższych latach. Do tego dochodzi potężny budżet obronny Chin, który na 2024 rok jest prognozowany na 232 miliardy dolarów.
Wszystko to pokazuje, że mamy tu do czynienia z prawdziwym gwałtownym wzrostem potencjału militarnego potęgi wschodzącej. Nie ulega wątpliwości, że koronnym dowodem na tę tendencje są wydarzenia z ubiegłego roku, kiedy to wprowadzono do eksploatacji ponad 70 najnowocześniejszych maszyn do walki w powietrzu. Tymczasem Stany Zjednoczone zmagają się z rosnącymi kosztami i opóźnieniami w modernizacji porównywalnego programu F-35. Czy to notowana ostatnimi czasy dominacja Stanów Zjednoczonych na Pacyfiku znajduje się na krawędzi upadku? Czas pokaże, jednak już dzisiaj możemy zauważyć, że równowaga sił zaczyna przechylać się na korzyść Chin.
Zwróćmy jednak uwagę, że nie tylko technologia czy rozwój sił zbrojnych jest kluczowy dla pozycji w świecie. Coraz ważniejszym jest umiejętne budowanie wizerunku na zewnątrz, a skuteczne kampanie reklamowe to na to jedne z najskuteczniejszych narzędzi. Możemy więc być pewni, że bieżąca przewaga Chińczyków ma swoje odzwierciedlenie nie tylko na niebie, ale również w środkach przekazu na całym świecie.